Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar domu jednorodzinnego w Chocimku w gminie Lubsko. Rodzina straciła dach nad głową przed świętami

Aleksandra Łuczyńska
Aleksandra Łuczyńska
Akcja gaszenia pożaru trwała cztery godziny
Akcja gaszenia pożaru trwała cztery godziny PSP Żary
Pożar domu jednorodzinnego we wsi Chocimek w gminie Lubsko wybuchł wieczorem 11 grudnia. Czteroosobowa rodzina straciła dach nad głową na dwa tygodnie przed świętami. Trwa zbiórka pieniędzy dla pogorzelców.

To wielka tragedia we wsi Chocimek. Tuż przed świętami stracili niemal cały swój dobytek. Pożar wybuchł wieczorem 11 grudnia w domu, w którym mieszka czteroosobowa rodzina. Tego dnia w świetlicy sąsiadującej z domem odbywała się impreza, to właśnie jej uczestnicy pierwsi dostrzegli płomienie i pomogli w gaszeniu, wezwali też straż pożarną. Akcja trwała cztery godziny. W wyniku pożaru całkowitemu zniszczeniu uległ jeden pokój i kuchnia, obecnie mieszkanie nie nadaje się do zamieszkania.

CZYTAJ TEŻ

Link do zrzutki
Na portalu Zrzutka.pl zorganizowano zbiórkę pieniędzy dla pogorzelców, którzy znaleźli schronienie u swojej rodziny. Wiadomo, że do świąt nie wrócą do swojego domu, który wymaga generalnego remontu. Wiele osób już obiecało pomoc, to m.in. myśliwi z Chocimka, właściciel firmy dekarskiej, czy inne przedsiębiorca sprzedający okna oraz mieszkańcy wsi i okolic. Burmistrz zapewnił kontenery, które w przyszłym tygodniu usprawnią porządkowanie spalonego mieszkania. - Cieszymy się, że tyle osób już zadeklarowało pomoc, szkoda, że na same święta doszło do takiej tragedii - mówi Adam Karpowicz, sołtys Chocimka. - Mamy nadzieję, że niedługo rodzina będzie mogła wrócić do siebie.

Tak sytuację opisują organizatorzy zbiórki.

Ogień doszczętnie zniszczył wszystkie pamiątki rodzinne, ubrania, oszczędności, meble, sprzęt RTV oraz wspomnienia i ciepły, kochający dom rodzinny. W tym momencie rodzina jest rozdzielona po różnych mieszkaniach, by przetrwać ten ciężki okres. Pożar prawdopodobnie rozpoczął się w pokoju mamy Patrycji i pochłonął cały dom. Możliwe jest, że w domu zawiodła elektryka w skutek czego doszło do spięcia. Szczęście w nieszczęściu, że akurat w domu znajdowała się tylko jedna osoba ( dziadek, który posiada rozrusznik serca ), która w momencie, gdy wybuchł pożar wyszła wyprowadzić psy na podwórko, a sama poszła skorzystać z toalety. Płomienie zauważyła młodzież, która akurat obok świętowała osiemnaste urodziny swojej koleżanki. Natychmiastowo wezwali pomoc i pomogli wyjść dziadkowi z domu, oraz odłączyli butlę z gazem. Dali mu również ciepłe ubranie. Pomimo uratowania starszej osoby, dorobek życia zdążył już zająć się ogniem. Koniec końców z całej tragedii, nie było żadnych ofiar. Dziadek jedynie nawdychał się nieco oparów. Zwierzęta także przetrwały. Dom niestety nie był ubezpieczony z powodu starych konstrukcji i elektryki, dlatego też rodzina została bez niczego. Na ten moment rodzina będzie prawdopodobnie spędzać święta Bożego Narodzenia osobno. Bardzo prosimy o jakąkolwiek wpłatę, by ulżyć nieco w tej ciężkiej sytuacji. W załączniku przesyłamy zdjęcia co zostało po wspomnieniach. Dziękujemy i życzymy ciepłych i wesołych świąt, spędzonych w gronie rodziny.

Na koncie udało się już uzbierać ponad 5 tys. złotych.
WIDEO Zobacz też, jak podpalono choinkę miejską w regionie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zary.naszemiasto.pl Nasze Miasto