Budowlani Lubsko lepsi od wicelidera[ZDJĘCIA,WIDEO]

Nie da się ukryć, że punkty Budowlanym Lubsko są na gwałt potrzebne. Po zwycięstwie 4 dni temu nad Santosem drużyna Roberta Ściłby w lepszych humorach weszła na własną murawę. Od pierwszego gwizdka widać było, że Budowlani są zmotywowani i chcą ten mecz wygrać. Ilanka natomiast chciała ten mecz ewidentnie przespacerować, zwłaszcza, że gorąco i biegać się nie chciało. Jednak gospodarze zaskoczyli wicelidera twardymi warunkami jakie narzucili od początku. Trochę zbiło to z tropu Ilankę, bo piłkarze zaczęli sie lekko denerwować wszak przyjechali do Lubska po łatwe 3 punkty, a łatwo wcale nie było. Lubszczanie nie chcieli sie położyć na trawce i poopalać, tylko biegali jak szaleni po boisku, za wszelką cenę chcąc wbić przeciwnikowi gola. Pytanie było, czy sił starczy na takie galopady. Przewagę optyczną mieli jednak goście, ale bramkę w 26 minucie strzelili gospodarze. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do bramki skierował Kamil Skrobania. Konsternacja w szeregach przyjezdnych była tak wielka, że jedyną reakcją były niewybredne epitety pod adresem miejscowych. Po przerwie obraz gry troszkę się zmienił. Budowlani ośmieleni prowadzeniem częściej zapuszczali się na pole karne przeciwnika. Po jednej z takich akcji, po trzykrotnym dobijaniu piłki do bramki gości, sfaulowany został napastnik Budowlanych i Dawid Walczak pewnie wykorzystał jedenastkę i gospodarze prowadzili już 2:0. Rozdrażniło to trochę Ilankę, która z furią natarła na bramkę Manuela Kowalskiego, które te szturmy odpierał póki co bezbłędnie. Niestety po 10 minutach musiał skapitulować po strzale Marcina Adamczewskiego i było już 2:1. Pod koniec meczu piłkarzom Budowlanych zaczęło brakować sił, łapały ich skurcze i chyba w duchu modlili się o końcowy gwizdek, który w końcu nastąpił. Gospodarze byli tak zmęczeni, że chyba nawet nie mieli siły się cieszyć ze zwycięskiego meczu. Uciekli wszak z ostatniego miejsca a i moralnie zostali podbudowani.- Ciężka środa, nasi maturzyści przyjechali prosto po egzaminach i do końca nie wiedziałem jakim składem zagramy. Jak w końcu przyjechali, to pojawił się jakiś taki fajny duch w zespole i grało się o wiele lepiej. To wszystko ich zasługa. Jestem dumny z mojej drużyny. To przecież Ilanka, wicelider. Założenia taktyczne zostały zrealizowane. Graliśmy dobrze w defensywie i wychodziliśmy do kontry. Cieszę się bardzo-powiedział grający trener Budowlanych, Robert Ściłba.